O utworze
Z dymem pożarów…
AkompaniamentChorał
Pretendujący do funkcji hymnu narodowego Chorał był znany nie tylko Polakom. Na jego melodii oparty został Wódz – pieśń zamykająca słynny cykl Pieśni i tańce śmierci (1876–1877) Modesta Musorgskiego (1839–1881).
Pieśń powstała w 1846 r. podczas pobytu Kornela Ujejskiego w majątku Józefa Nikorowicza w Zboiskach k. Lwowa. Wówczas to kompozytor zaprezentował poecie swój nowy utwór – Chorał. Kompozycja ta zainspirowała Ujejskiego do napisania współgrającego z muzyką Nikorowicza tekstu. Poeta odniósł się w tekście do „rzezi galicyjskiej” – inspirowanych przez władze zaboru austriackiego krwawych wystąpień polskiego chłopstwa przeciwko polskiej szlachcie. Ujejski włączył potem Chorał do głośnych Skarg Jeremiego – poetyckiej, stylizowanej na biblijną, pełnej odniesień do dzieł wielkich polskich romantyków refleksji na temat galicyjskiej rabacji, postulującej – mimo odczuwanej chęci odwetu – chrześcijańskie wybaczenie wobec jej sprawców.
Liczne opracowania pieśni Z dymem pożarów… wielokrotnie ukazywały się drukiem na terenie Galicji i innych zaborów. Wykonywano je podczas polskich manifestacji patriotycznych w XIX wieku, zwłaszcza w okresie powstania styczniowego. Pieśń Nikorowicza i Ujejskiego popularna była także w czasach obu wojen światowych. Dźwięki Z dymem pożarów…, rozlegające się na antenie londyńskiego radia BBC w czasie drugiej wojny światowej, stanowiły zaszyfrowaną wiadomość dla Polaków, że mogą w najbliższym czasie oczekiwać zrzutów wysłanej z Wielkiej Brytanii do kraju żywności i amunicji.
Tekst
do Ciebie, Panie, bije ten głos.
Skarga to straszna, jęk to ostatni,
od takich modłów bieleje włos.
My już bez skargi nie znamy śpiewu,
wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń.
Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu,
sterczy ku Tobie błagalna dłoń.
2. Ileż to razy Tyś nas nie smagał,
a my ze świeżych nie zmyci ran
znowu wołamy: „On się przebłagał,
bo On nasz Ojciec, bo On nasz Pan!”
I znów powstajem w ufności szczersi,
a za Twą wolą zgniata nas wróg
i śmiech nam rzuca jak głaz na piersi:
„A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg?”
3. I patrzym w niebo, czy z jego szczytu
sto słońc nie spadnie wrogom na znak?
Cicho i cicho pośród błękitu
jak dawniej buja swobodny ptak.
Owóż w zwątpienia strasznej rozterce,
nim naszą wiarę ocucim znów,
bluźnią ci usta, choć płacze serce.
Sądź nas po sercu, nie podług słów!
4. O, Panie, Panie! Ze zgrozą świata
okropne dzieje przyniósł nam czas.
Syn zabił matkę, brat zabił brata,
mnóstwo Kainów jest pośród nas.
Ależ, o Panie, oni niewinni,
choć naszą przyszłość cofnęli wstecz.
Inni szatani byli tam czynni,
o, rękę karaj, nie ślepy miecz!
5. I z archaniołem Twoim na czele
pójdziemy potem na wielki bój,
i na drgającym szatana ciele
zatkniemy sztandar zwycięski Twój!
Dla błędnych braci otworzym serca,
winę ich zmyje wolności chrzest,
wtenczas usłyszy podły bluźnierca
naszą odpowiedź: „Bóg był i jest!”.