O utworze
Biały krzyż
AkompaniamentBiały krzyż – wielki przebój Czerwonych Gitar – był jednym z niewielu utworów, których muzycy zespołu nigdy nie wykonywali na bis. Także podczas pamiętnego VII Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, kiedy to za tę piosenkę zespół otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Sztuki (1969).
Utwór powstał w 1968 r. podczas pobytu członków zespołu w Zakopanem, gdy na jednym ze szlaków górskich Krzysztof Klenczon i Janusz Kondratowicz natknęli się na zniszczony krzyż. To właśnie wówczas Krzysztof Klenczon postanowił napisać piosenkę dedykowaną swemu ojcu, która upamiętniałaby jego towarzyszy broni, poległych żołnierzy Armii Krajowej. Ojciec kompozytora był żołnierzem AK i działaczem antykomunistycznego podziemia, zmuszonym spędzić powojenne lata z uwagi na swą aktywność polityczną z dala od rodziny. Spowodowana względami bezpieczeństwa długa nieobecność ojca w domu w pierwszych latach życia Klenczona miała ogromny wpływ na jego losy.
Piosenka – wbrew wcześniej żywionym przez muzyków obawom – pomyślnie przeszła przez cenzurę, wpisując się w przywracany do łask pod koniec lat 60. nurt utworów podejmujących tematykę partyzancko-żołnierską. Do przepełnionej nostalgią muzyki Klenczona Kondratowicz stworzył uniwersalny tekst opowiadający o zapomnianych żołnierzach, którzy oddali życie w obronie ojczyzny. Jedynym pozostałym po nich śladem są brzozowe krzyże znaczące anonimowe mogiły przy polnych drogach, będące nieodłącznym elementem powojennego polskiego krajobrazu.
Tekst
bezdrożami szli przez śpiący las.
Równym rytmem młodych serc
niespokojne dni odmierzał czas.
Gdzieś pozostał ognisk dym,
dróg przebytych kurz, cień siwej mgły.
Tylko w polu biały krzyż
nie pamięta już, kto pod nim śpi.
Jak myśl sprzed lat,
jak wspomnień ślad
wraca dziś pamięć o tych,
których nie ma.
2. Żegnał ich wieczorny mrok,
gdy ruszali w bój, gdy cichła pieśń.
Szli, by walczyć o swój dom
wśród zielonych pól, o nowy dzień.
Jak myśl sprzed lat…
3. Lecz nie wszystkim pomógł los
wrócić z leśnych dróg, gdy kwitły bzy.
W szczerym polu biały krzyż
nie pamięta już, kto pod nim śpi.
La, la, la...